W dniu 5 września 1937 roku odbyło się uroczyste rozpoczęcie nowego roku szkolnego 1937/38, połączone z uroczystością poświęcenia i otwarcia nowej szkoły.
Według relacji uczennicy kl. VII Marii Szczęsnej, dzień 5 września był dla całego Baranowa wielkim świętem. Uroczystość rozpoczęła się od zebrania wszystkich dzieci koło budynku starej szkoły. Następnie wszyscy katolicy udali się do,kościoła, a Żydzi do bożnicy. Po odprawieniu modlitwy w tych dwóch przeciwstawnych sobie doaach bożych, wszyscy spotkali się ponownie na ulicy i uformowali uroczysty pochód. Na czele szła drużyna harcerska ze sztandarem szkolnym. Potem straż ogniowa, "samarytanki", przedstawiciele władz gminnych i powiatowych. Za nimi szły dzieci ustawione w szeregach, a za dziećmi tłum mieszkańców. "Kto żyw spieszył tego dnia na poświęcenie szkoły."
Cały pochód zmierzał ulicą Michowską na plac nowo wybudowanej szkoły, która była bogato udekorowana wieńcami i biało-czerwonymi flagami. Tam rozpoczęły się przemówienia, m.in. starosty puławskiego Mariana Lutmana, księdza Józefa Tuza i wójta Stanisława Kudelskiego.
"W przemówieniach swych mówcy podkreślali zrozumienie przez ludność potrzeby posiadania własnej szkoły i stawiali Baranów za wzór całemu powiatowi, podkreślając wielkie ubóstwo gminy."
Budynek szkolny wybudowany w 1937 roku - stan z 25 maja 1961 roku.
Nowo wybudowana szkoła mieściła 7 przestronnych i widnych sal lekcyjnych, szatnię, dwa niewielkie pokoiki z przeznaczeniem na kancelarię i pokój nauczycielski oraz w suterenie mieszkanie dla woźnego i jego rodziny.
Szkoła ta była w tamtych czasach określana jako "wspaniały gmach".
"A więc skończyły się już nasze męki - pisał uczeń kl.YII Józef Kędziora - nie będziemy się uczyć więcej w wynajętych, ciasnych i brudnych chałupkach. Obecnie nasze sale szkolne są obszerne. W środku budynku znajduje się ogromny korytarz. Wszędzie jest dużo światła i radości. Zdaje się jakby słonko uśmiechało się do każdego dziecka z osobna."
Dzisiaj możemy sobie już tylko wyobrażać, jak wspaniała i czysta była w 1937 roku ta nowa szkoła. I nie da się uniknąć refleksji, że w 1994 roku, gdy opuszczaliśmy ten "wspaniały gmach" i przenosiliśmy się do nowoczesnego budynku kolejnej nowej szkoły, mieliśmy dokładnie takie same odczucia jak ten mały chłopiec - Józef Kędziora przed wielu laty. Chodziło tylko o inne gmachy.
Przez większość okresu międzywojennego praca w szkole baranowskiej przebiegała w bardzo ciężkich warunkach. Gdy przeanalizuje się to, co zrobiono w tym czasie, dochodzi się do wniosku o wielkim poświęceniu nauczycieli i oddaniu się swoim obowiązkom.
Szkoła roztoczyła bowiem w tym okresie - poza normalnymi obowiązkami nauki pisania, czytania i liczenia - bardzo szeroką działalność kulturalno-oświatową, często wykraczającą poza mury szkolnych pomieszczeń.
Leonard Kryk, a pod jego kierunkiem wszyscy ówcześni nauczyciele byli w pełni świadomi swego posłannictwa wobec tej kulturalnej pustyni jaką zastali w Baranowie. Kronikarz szkolny odnotowuje bardzo dużo działań zmierzających do urozmaicenia codziennego szarego życia tutejszej miejscowości, działań, które miały zmienić zaściankową świadomość społeczeństwa i rozszerzyć jego horyzonty myślowe.
I tak, w dniu 7 marca 1926 roku odbył się w szkole bezpłatny odczyt dla mieszkańców "O gazach trujących". Wygłosił go magister farmacji, miejscowy aptekarz - Jan Garbaczewski.
"Sala wypełniona była po brzegi, słuchaczy było do 300 osób."
Podobny charakter miało również spotkanie 11 grudnia 1927 roku, kiedy miejscowy lekarz, dr L.Lind wygłosił do zebranych w szkole ludzi mowę o chorobach zakaźnych i czystości, udzielając im wiele pożytecznych rad.